sobota, 23 listopada 2013

Rozdział 17

Zatkało mnie gdy usłyszałam te słowa od mamy. Teraz wiedziałam dlaczego Patrycja przyszła do mnie. Jej mama zawsze stawała w mojej obronie i próbowała wytłumaczyć mojej byłej przyjaciółce by ta tak nie postepowała ale ona nigdy nie chciała słuchać. Widocznie teraz wszystko zrozumiała. Dowiedziałam się od mamy kiedy jest pogrzeb mamy mojej byłej przyjaciółki. Postanowiłam że na niego pójdę.

Wojtek/Ten sam czas
Widzę ,że Tośkę zabolało to co usłyszała. Pewnie miała w miarę dobry kontakt z tą babką. Stwierdziłem, że jutro pójdę z nią na ten pogrzeb, a dzisiaj powiem jej o największym prezencie urodzinowym. Nagle do kuchni wszedł Tomson.
- Siema . A co wy już nie śpicie? - zapytał
-Cześć - odpowiedzieliśmy - Jakoś już nie - powiedziałem
- A co wy takie grobowe miny macie? Pokłóciliście się? A tak przy okazji, gdzie są jakieś proszki po łeb mi pęka- jęczał
- Prosze tu są - moja dziewczyna podała mu tabletki - A mamy takie miny bo dowiedzieliśmy się że umarła mama Patrycji
- To dlatego ona tu wczoraj była. Dzięki za teblety. Co ja bym bez ciebie zrobił - powiedział i uścisnął ją po przyjacielsku
- Ej ty się tak nie zagalopuj - spojrzałem na niego zabójczo
- Spokojnie. Nie zabiorę ci jej przecież - zaśmiał się i wyszedł z proszkami.
Zauważyłem wtedy, że Tosia się uśmiechneła co mnie bardzo uradowało.
2 godziny później
Wszyscy już wstali. Razem z Tosią zrobiliśmy śniadanie dla całej naszej grupy. Po nim dziewczyny pojechały do domu, a chłopacy ruszyli do Warszawy. Ja miałem dojechać jutro po pogrzebie. Właśnie zmywaliśmy naczynia gdy wrócili rodzice Tośki i jej babcia. Przywitałem się z nimi. Następnie poszedłem na powietrze razem z panem Antkiem aby omówić pewną sprawę.

Tosia/ten sam czas
Tata z Wojtkiem gdzieś wyszli. Chyba coś razem kręcą, ale cieszę się że mają dobry kontakt. Postanowiłam, że skorzystam z okazji i pojadę do kwiaciarni zamówić wieniec. Tak też zrobiłam. Gdy wróciłam był już obiad. Wszyscy go razem zjedliśmy, a po nim Wojtek zaproponował żebyśmy się przeszli. Zgodziłam się. Poszliśmy do lasu w którym często biegam.
- Mam dla ciebie jeszcze ostatni prezent urodzinowy. - powiedział Łozo
- Jeszcze? Jesteś kochany - odpowiedziałam
- Tym prezentem są nasze wspólne wakacje za tydzień. Będą one trwały 2 tygodnie
- Super - odpowiedziałam - ale ja nie mam kasy musze zbierać na mieszkanie - zasmuciłąm się
- Powiedziałem prezent czyli ja stawiam
- Przestań. Ja nie mogę pozwolić żebyś tyle kasy na mnie tracił...
- To ty przestań. Jesteśmy razem i cię kocham także mogę jej stracić jeszcze więcej - pocałował mnie
- No dobrze. Dziękuje ci bardzo. A gdzie te wakacje spędzimy? - zapytałam z ciekawością
- A to jest niespodzianka. Powiem ci tylko że będzie bardzo ciepło - odpowiedział z uśmiechem
- No powiedz gdzie - zrobiłam minę szczeniaczka
- Dowiesz się za tydzień. Ustaliłem z twoim tatą że przywiezie cię do Warszawy na lotnisko bo ja będę tuż po koncercie więc nie zdążyłbym po ciebie wpaść
- No dobra ufam ci. Ale czy tam będzie telewizor. Bo wiesz, że FC Barcelona gra taki ważny mecz a ja ich wręcz kocham - zaśmiałam się
- Mam być zazdrosny? - zapytał - obiecuje ci że ten mecz obejrzysz - uśmiechnął się
Następny dzień/Wojtek
Dziś byliśmy z Tośką na pogrzebie. Było naprawdę dużo ludzi. Musiał to być pogodna osoba. Tosia ustaliła z Patrycją, że nie może jej tak całkowicie wybaczyć, ale nie jest na nią zła i jak coś to może na nią liczyć. Widziałem, ze wiele ją to kosztowało ale pomogło jej. Nie zadręczała się już tym tak. Po pogrzebie musiałem jechać do Warszawy. Nie chciałem zostawiać Tosi, ale pamiętałem o tym, że za tydzień się widzimy i jedziemy na 2 tygodniowe wakacje.
Tydzień później/ Tosia
Tata przywiózł mnie na lotnisko. Spokałam się z Wojtkiem i razem weszliśmy do środka. Nie wiem jak mu się to udało ale nie zobaczyłam dokąd lecimy. Lecieliśmy jakieś 3 godziny. Przez ten czas dużo rozmawialiśmy, a w pewnym czasie zasnęlam Wojtkowi na ramieniu. Gdy się obudziłam mieliśmy lądować. Zobaczyłam przez okienko, że przylecieliśmy do....





Jak się podoba? Długo nie pisałam ale udało mi się w końcu znaleźć czas. Jak myślicie gdzie polecieli i co się tam wydarzy? :D

poniedziałek, 11 listopada 2013

.......

Przepraszam że nie dodałam dawno bloga. Wybaczcie. Jakoś nie mam czasu, weny, jesienna depresja mnie chyba dopada :P Pomyślałam sobie, że może przez ten czas już zapomnieliście o moim blogu więc proszę piszcie w komentarzach czy chcielibyście aby pojawił się nowy rozdział. Jeśli większość głosów będzie za tym żebym go tu umieściła postaram napisać go jak najszybciej :)
Pozdrawiam :)
Bigg up :)