czwartek, 29 maja 2014

Rozdział 21

Wojtek/Ten sam czas
- Mam dla ciebie jeszcze jedną niespodziankę - powiedziałem i uśmiechnąłem się
- Jaką? - zapytała Tośka
- Adam nam załatwił tygodniowe tourne po górach. Zaczynamy od Sudet i jedziemy dalej na wschód - nie zdążyłem dokończyć gdy Tośka powiedziała
- No to super tylko szkoda, że nie spędzimy razem tego czasu - zasmuciła się
- Ale to właśnie o to chodzi, że jedziesz z nami
- Co? Żartujesz? - nagle moja ukochana się ożywiła
- Serio - moja dziewczyna rzuciła się na mnie
- Kocham Cię - usłyszałem
- Miło mi to słyszeć - pocałowałem ją
Tosia/Kilka dni później
Dzisiaj ruszamy z chłopakami w trasę. Mam nadzieję, że nic im nie zepsuje.
- Wsiadaj Tośka - zawołali nagle chłopacy
- No już już - zaśmiałam się i weszłam do busa
- Siadasz ze mną - krzyknął Śniady
- Już byś chciał - powiedział Wojtek i zawołał mnie do siebie
- Ja jednak usiądę z Bartkiem - powiedziałam a wszyscy się na mnie dziwnie spojrzeli. Tylko Śniady miał zaciesz na twarzy większy niż zwykle.
- A co wy się pokłóciliście? - usłyszałam jak pytał Tomson mojego chłopaka
- Nie. Wszystko było dobrze. Nawet bardzo dobrze. Sam tego nie czaje o co tu chodzi - zmartwił się Łozo i już chciał wstawać żeby wymienić parę zdań z Bartkiem.
- Wracam do siebie - powiedziałam do Śniadego, który dobrze wiedział, że wrócę bo razem ustaliliśmy że zrobimy Łozinie żart. Usiadłam koło Wojtka i rzuciłam:
- Już jestem
- Co to było? - zapytał
- Malutki, ustalony żart. Chcieliśmy wiedzieć jak się zachowasz - uśmiechnęłam się
- Dobra dobra zobaczymy jak jak taki żart ci zrobie - powiedział
- Oj przepraszam - dałam mu całusa w policzek
- Wiesz już mi przeszło ale jak takie przeprosiny to ja może jeszcze raz się obrażę - śmiał się
Tomson/ Ten sam czas
Nie wiem co ostatnio dzieje się z Marą. Był moment kiedy było cudownie, a teraz jakbyśmy się od siebie oddalali. Ona mnie unika. W ogóle nie zmartwił ją fakt, że nie będzie mnie przez tydzień. Zrozumiałbym to gdyby była jeszcze w Poznaniu, ale przecież przeprowadziła się do Warszawy wczoraj. Może to też moja wina. Ostatnio nigdzie jej nie zabierałem. Musze przez ten tydzień coś wymyślić.
Wojtek/ Tydzień później
Dziś gramy ostatni koncert. Szkoda, że trasa sie już kończy ale za to, zaczyna się coś innego. Super, ze Tosia tu ze mną jest. Chciałem do niej podejść z zaskoczenia ale zauważyłem, że rozmawia o czymś z Tomkiem.
- O czym tak spiskujecie? - zapytałem
- O Marze - odpowiedziała moja dziewczyna
- A coś jest z nią nie tak?
- Ostatnio odsunęła się ode mnie. Myślałem, że to przez to, iż jej nigdzie nie zabieram, ale właśnie Tosia powiedziała mi, że z nią też moja dziewczyna nie chce rozmawiać.
- Coś się musiało zdarzyć. Coś jest nie tak. - zmartwiła się Tośka
- Ja myśle, że to ten stres z przeprowadzką i w ogóle. Jest po prostu zmęczona. Zobaczycie wszystko będzie dobrze - pocieszyłem ją
- Obyś miał rację - powiedział mój przyjaciel
Tośka/ Po koncercie
- Dawaj walizki - usłyszałam od Wojtka
- Szkoda, że musimy już wyjeżdżać - zasmuciłam się
- Zobaczysz wrócisz jeszcze w góry - pocieszył mnie mój chłopak
- Tak, tylko kiedy?
- Nie smutaj tylko chodź - złapał mnie za rękę i poszliśmy na dwór gdzie stał bus.
- Ale gdzie my idziemy? - zapytałam, bo omineliśmy nasz bus i szliśmy w stronę drugiego parkingu.
- Zaraz będziemy - usłyszałam
- Wojtek, ale dlaczego stoi tutaj twój samochód? I dlaczego pakujesz do niego rzeczy? Nie jedziemy jednym busem?
- No to może od tyłu. Nie jedziemy z chłopakami w busie, pakuje rzeczy bo jedziemy moim autem, a jak tu sie znalazł mój samochód to już tajemnica - uśmiechnął sie do mnie
- Ale czemu nie z chłopakami?
- Bo nie jedziemy do Warszawy tylko jeszcze w Bieszczady na tydzień - uśmiechnął się
- Naprawdę? Jak cudownie - krzyknęłam z radości
- Cieszę sie, że ci się podoba. Chodź pożegnamy się z chłopakami i jedziemy
Wojtek/ Kilka godzin później
Właśnie dojeżdżamy do naszego hotelu. Tośka zasnęła bo przecież jest środek nocy. Nie chcę jej budzić ale pewnie będę musiał to zrobić.
- Gdzie jesteśmy? - nagle moja dziewczyna się obudziła
- Na miejscu - zatrzymałem samochód
Wysiedliśmy z auta i wzięliśmy walizki. Udaliśmy się do środka.
- Wojtuś poczekaj. Czy ja dobrze poznaję? Przecież to jest hotel, w którym byłam z moją klasą licealną na koniec szkoły. To była moja najlepsza wycieczka szkolna w życiu. - powiedziała podekscytowana.
- Tak wiem - na mojej twarzy pojawił się zaciesz
- Rozmawiałeś z moją mamą i z Marą? - zapytała a ja kiwnąłem głową - Oszalałeś - zaśmiała się
- Na punkcie jednej takiej co gdzieś tu powinna teraz być - śmiałem się
Weszliśmy do środka i poszliśmy do naszego pokoju.
- Ej Wojtek to ten sam pokój jest
- Noooo - powiedziałem a ona rzuciła mi się na szyję
Rozpakowaliśmy się i poszliśmy spać. Wstaliśmy o 9:00. Zeszliśmy na śniadanie. Kiedy je jedliśmy nagle poczułem, że ktoś mnie szturchnął. Odwróciłem się. Zobaczyłem dwie dziewczyny w wieku około 22 lat.
- Czy dasz nam autograf? - zapytały




Wiem że mnie dawno tu nie było i przepraszam. Wiem też że mogliście zapomnieć o moim blogu i rozumiem to, ale ostatnio w moim życiu wydarzyło się dużo różnych rzeczy i dobrych i złych. Tych drugich niestety więcej. Dlatego dopiero teraz mogła tutaj wejść.