poniedziałek, 16 grudnia 2013

Rozdział 18

......do Barcelony!!!! Widocznie Wojtek musiał gadać z moją mamą o moich marzeniach.
- My jesteśmy w Barcelonie! - krzyknęłam do niego
- No jakoś tak wyszło - uśmiechnął się
- Kocham Cię, wiesz - pocałowałam go
- Ale to nie koniec niespodzianek - powiedział i już nic nie udało mi się z niego wyciągnąć do wyjścia z samolotu.

Wojtek/ Barcelona

Cieszę się że Tośce podoba się prezent. Jestem strasznie ciekaw jak zareaguje na ,,główną gwiazdę wieczoru". Ale najpierw musimy iść do hotelu. Dotarliśmy tam i zameldowaliśmy się. Kiedy weszliśmy do pokoju na twarzy mojej dziewczyny pojawił się kolejny wielki uśmiech.
- Tu jest pięknie! - krzyknęła - i ten widok na morze!
- Zgadzam się z tobą.
Rozpakowaliśmy się i postanowiliśmy iść na plaże. Było cudnie - ciepło, kolorowo.
- To może tu usiądźmy - powiedziała Tośka
- Ok
Rozłożyliśmy koce i przebraliśmy się w stroje kąpielowe. Tosia chciała się poopalać a ja poszedłem popływać. Kiedy wyszedłem z morza mojej dziewczyny nie było na plaży. Wystraszyłem się i zacząłem jej szukać. Gdy już miałem krzyczeć nagle ktoś zasłonił mi oczy. Odwróciłem się i zobaczyłem ją.
- Co tak biegasz? - zaśmiała się
- Gdzie byłaś? Wystraszyłem cię, że ktoś cie...
- Spokojnie - nie dała mi dokończyć - poszłam tylko kupić wodę bo nie wzięliśmy z hotelu - uśmiechnęła się
- To dobrze - przytuliłem ją
Potem poszliśmy na koc i razem leżeliśmy, a później popływaliśmy. Nad morzem byliśmy mniej więcej do 18:30. Tośka chciała jeszcze zostać ale chwyciłem ją i poszliśmy, bo przecież mam coś jeszcze......

Tomson/ Warszawa

Bardzo się cieszę, że przyjechała do mnie Mara. Możemy teraz spędzić ze sobą więcej czasu. Siedzieliśmy w domu i gadaliśmy ale gdy spojrzałem na zegarek powiedziałem:
- Włączaj telewizor. Oglądamy mecz.
- A co ci nagle tak przyszło? - zapytała Mara
- Zobaczysz - uśmiechnąłem się
- Ej no mów -  śmiała się moja dziewczyna
- Kogoś ci tam pokaże

Tośka/ Barcelona
Strasznie szybko zwinęliśmy się z plaży. Nie mam pojęcia dlaczego. Gdy byliśmy już w hotelu Wojtek powiedział:
- Nie chciałaś wracać a przecież mecz się niedługo zaczyna.A ja przecież obiecałem ci, że go obejrzysz - zaśmiał się
- A no tak. Boże ja o meczu zapomniałam co ty ze mną robisz człowieku - zaśmiałam się, a on wybuchł śmiechem.
- Ubierz coś wygodnego i fajnego ja też się przebieram - powiedział po chwili
- Ale po co? Przecież mieliśmy mecz obejrzeć...- odpowiedziałam ze smutkiem
- Ubieraj się nie marudź - powiedział, dziwnie się uśmiechnął, pocałował mnie w czoło i poszedł do łazienki.
Stwierdziłam, że jak już tak mówi to się przebiorę. Ubrałam to. Kiedy byłam gotowa wyszliśmy i udaliśmy się do samochodu który Wojtek wypożyczył.
- A teraz, żeby było ciekawiej zawiąże ci oczy - zaśmiał się
- Nie żartuj - odparłam
- Serio - zrobił to co powiedział. Czułam tylko, że jedziemy ale nie wiedziałam gdzie.Nagle zatrzymaliśmy się i zdjął mi opaskę z oczu. Wyszliśmy z samochodu i zobaczyłam stadion Camp Nou.
- Oszalałeś - krzyknęłam uradowana
- Tak, na twoim punkcie - powiedział i pocałował mnie - idziemy - złapał mnie za rękę i weszliśmy na stadion.
- Gdzie mamy miejsca ? - zapytałam
- Tam - wskazał ręką, a ja myślałam, że śnie to były miejsca dla VIP-ów.
Usiedliśmy. Mecz zaczynał się za 15 minut, więc nie wszystkie miejsca były jeszcze pełne. Jedno wolne było koło mnie. Rozmawiając z Wojtkiem nie widziałam kto na nim usiadł ale poczuła, że ktoś jest koło mnie. Kiedy odwróciłam głowę zobaczyłam nie kogo innego ale Shakirę ( jest partnerką jednego z graczy Barcelony Pique) we własnej osobie. Myślałam, że to wielki sen, ale gdy Wojtek mnie uszczypnął wiedziałam, że to wszystko dzieję się naprawdę.






I jest kolejny rozdział. Udało się jakoś w tym natłoku nauki. Mam nadzieje, ze wam się podoba. Spodziewaliście się takiej wycieczki Tośki? :D