piątek, 30 sierpnia 2013

Rozdział 4

Samochód/Wojtek
Jakieś pierwsze 15 minut rozmowa nie kleiła się nam. Chyba oboje byliśmy lekko speszeni tą sytuacją chociaż ja w głębi duszy bardzo się z niej cieszyłem. Jednak później rozmawialiśmy jak najęci. Mieliśmy wiele wspólnych tematów. Mówiliśmy o koncercie, który mieliśmy zagrać w najbliższym czasie.
- Jeszcze nigdy nie graliśmy w tych stronach więc będzie to dla nas wyzwanie - powiedziałem do Tosi
- Nie masz się czym martwić. Na pewno będziecie dobrze przyjęci. Jak nie to ja już się z tymi ludźmi rozprawię - odpowiedziała dziewczyna i oboje wybuchnęliśmy śmiechem - W końcu musiałam przejechać tyle kilometrów żeby im to załatwić.
- Ale ja myślę, że i tak to wyjdzie wszystkim na dobre. Oni mają koncert, a ja mogłem Cię poznać. Nie miałem szczęścia, tak jak chłopacy, żeby to uczynić na koncercie.
- No fakt ja też się cieszę - ona uśmiechnęła się, a ja poczułem ciepło na sercu. Pomyślałem, że może czuje to co ja.
Naszą rozmowę przerwał odgłos SMS-a Tosi. Wyjęła telefon, przeczytała go i odpisała. Schowała z powrotem do torebki i nic nie mówiła. Nie chciałem się dopytywać kto to był. Znamy się nie cały dzień. Nie chcę być natrętny.
Samochód/Tośka
Kiedy rozmawiałam z Wojtkiem dostałam wiadomość od mamy:
Musisz jakoś podziękować temu chłopakowi, za to, że cię odwiózł. Mam pomysł. Może zaproś go na noc do domu. Przecież nie będzie wracał w nocy, a poza tym i tak musi iść do burmistrza jutro. :)
Mama
Odpisałam mamie, że jest to dobry pomysł, ale nie mówiłam nic Wojtkowi. Mamy jeszcze ponad 200 km. Powiem mu bliżej domu.
- Jestem głodny, a ty? - z rozmyślań wyrwał mnie głos Łoza
- Szczerze to też bym coś zjadła. - odpowiedziałam
- To może zjedziemy tu na stację i zjemy hot-dogi, co ty na to?
- A ja na to jak na lato - uśmiechnęłam się
- To się cieszę - odwzajemnił uśmiech Wojtek
Zjechaliśmy na stację i weszliśmy do środka. Na nasze nie szczęście akurat była tu wycieczka szkolna. Na moje oko 1 liceum. Zwykły rok szkolny jeszcze trwał. Tylko ja miałam taki luksus, jeśli można tak nazwać 4 miesiące wakacji i maturę za 2 tygodnie. Nastolatki rozpoznały Wojtka. Szybko obskoczyły go i prosiły o autografy, zdjęcia itp. Łozo zgodził się jednak gdy już to zrobił i tak nie chciały go wypuścić z kółka. Nagle powiedział do nich:
- Przepraszam dziewczyny, ale moja dziewczyna i ja jesteśmy głodni i przyjechaliśmy tu kupić hot-doga więc musicie mnie do niej wypuścić. Prawda kochanie - rzucił do mnie i mrugnął okiem.
- Prawda - powiedziałam trochę zakłopotana, a Wojtek złapał mnie za rękę, dał buziaka w policzek i pociągnął do stanowiska z jedzeniem. Dziewczyny patrzyły się na mnie zimnym wzrokiem. Łozo zauważył to i zapytał się mnie głośno:
- Jaki sos chcesz kotku?
Teraz to mnie powalił, ale wiedziałam, że to była tylko dobra rola więc odpowiedziałam:
- Czosnkowy
- Mamy podobny gust - powiedział do mnie na ucho
Zamówił sobie taki sam i obejmując mnie w talii (bo dziewczyny jeszcze patrzyły) wyprowadził ze stacji.
Stacja/Wojtek
Nie wiedziałem jak wydostać się z tego wianuszka, więc pomyślałem o Tosi. Pomogła mi ona, a ja chociaż mogłem udawać, że jesteśmy razem. Było to dla mnie bardzo przyjemne. Kiedy wyszliśmy z budynku udaliśmy się do samochodu, aby w spokoju coś zjeść. Podczas jedzenia Tośka ubrudziła się na twarzy sosem. Wyglądała tak fajnie. Wytarłem jej plamę kciukiem i spojrzałem w oczy. Ona patrzyła w moje. Nasze twarze zaczęły się do siebie zbliżać. Nagle moje usta dotknęły jej ust. Połączył nas pocałunek. Był krótki, ale przyjemny. Oderwałem jednak od niej usta. Pomyślałem, że może to nie był odpowiedni moment i zacząłem się usprawiedliwiać:
- Przepraszam, chyba nie powinienem ale...
- Ja się nie gniewam - przerwała mi i nagle mnie pocałowała. To zbliżenie trwało jednak dłużej. Wiedziałem, że to jest odpowiedni moment, aby jej wszystko wyznać. Oderwałem moje usta on jej jednak dalej stykaliśmy się czołami i trzymałem lekko jej twarz za brodę i powiedziałem:
- Wiesz wtedy na stacji.. ja... ja musiałem udawać, ale w głębi serca chciałem mówić tak do ciebie za prawdę. Wiem, że nie znamy się długo bo niecały dzień, ale od kiedy cię zobaczyłem w DPT nie mogłem przestać o Tobię myśleć. Sądzę, że zakochałem się w tobie od pierwszego wejrzenia i z taką intensywnością jak w nikim innym. Tylko nie wiem czy ty czujesz to samo...
- Kocham Cię - powiedziała Tosia. Były to 2 słowa, na które tak bardzo czekałem i cieszyłem się z nich jak małe dziecko, które dostało prezent.
- Ja ciebie też - odpowiedziałem i pocałowałem ją. Trwaliśmy tak koło 15 minut. Gdy się od siebie oderwaliśmy byliśmy cali w hot-dogach i zaczęliśmy się śmiać. W końcu ruszyliśmy.
Samochód/Tosia
Gdy Wojtek mnie pocałował poczułam się jakbym unosiła się nad ziemią. A jak wyznał mi miłość byłam w niebo wzięta. Wiedziałam, że zostało nam jeszcze koło 190 km drogi jednak w takim stanie musiałam mu teraz powiedzieć:
- Musisz jutro iść do burmistrza więc nie pozwalam ci nocować w hotelu. Odpłacę ci się za przejazd i śpisz u nas w domu. - powiedziałam i uśmiechnęłam się
- Nie musisz mi się odpłacać. W końcu jestem twoim chłopakiem. No właśnie jak to dobrze brzmi jestem chłopakiem Tosi
- A ja jestem dziewczyną Wojtka - i oboje wybuchnęliśmy śmiechem - to jak będzie - zapytałam
- Mogę zostać, a co na to twoi rodzice?
- Tata jest w pracy wraca za tydzień, a mama z babcią same kazały mi Ciebie zaprosić - powiedziałam i uśmiechnąłam się.
- To dobrze. Wstyd się przyznać ale liczyłem na to. Chcę z Tobą spędzić jak najwięcej czasu zanim wyjadę - powiedział i dał mi buziaka
- Ja z Tobą też. Ale mam prośbę nie mówmy mojej mamie i babci, że jesteśmy razem. Po pierwsze znamy się dopiero dzień, a po drugie jestś ode mnie starszy 10 lat. Dajmy im czas, aby cię lepiej poznali - powiedziałam
- Dobrze kochanie. Ale wiek nie gra przecież różnicy - powiedział i dostał ode mnie buziaka w policzek.




No to jest 4 rozdział. Coś mało tych komentarzy nie wiem czy nie zawiesze bloga jak tam będzie :) mam nadzieję, że podoba wam się ta część:D

czwartek, 29 sierpnia 2013

Rozdział 3

- Sprawdzę kiedy mam autobus i przyjadę najwyżej na jakieś pół godziny, aby pogadać z chłopakami i wrócę do domu. - powiedziałam po chwili - Ale wiesz, że musisz ze mną iść bo tylko ty wiesz gdzie jest ich Dom Pracy Twórczej - wręcz rozkazałam jej i się uśmiechnęłaś.
- No jasne, że pójdę - odpowiedziała Gaja - Ciesze się, że przyjedziesz ale myślałam, że sobie pogadamy na spokojnie a tak to nie zdążymy.
- Trudno. Innym razem. A, o której mam być?
- O 14:00.
-Dobra, będę. Wyjdź po mnie 
- No jasne, że wyjdę - odpowiedziała i rozłączyłam się.
Wróciłam do znajomych i opiłam z nimi zakończenie naszego ,,kochanego" liceum. Wróciłam do domu z sąsiadką około 19. Szybko powiedziałam mamie, że muszę jechać do Warszawy i sprawdziłam autobusy. Najbardziej pasował mi o 10:55. Po trzech godzinach miałam być na miejscu. Dlatego żeby być wypoczęta poszłam wziąć prysznic i o 20:30 byłam już w łóżku. Obudziłam się koło 9 rano, zjadłam śniadanie, wzięłam poranny prysznic i poszłam przeszukiwać moją szafę, aby znaleźć coś odpowiedniego. Znalazłam to. Kiedy spojrzałam na zegarek musiałam już wyjść z domu aby zdążyć na autobus. W momencie dojścia na miejsce podjechał autobus. Wsiadłam, kupiłam bilet i usiadłam wygodnie. Zaczęłam nad wszystkim myśleć. Chciałam zadzwonić do Mary, aby się z nią wszystkim podzielić ale zapomniałam, że jest u siostry w Anglii i nie odbierze. Napisałam więc SMS-a, w którym wszystko opisałam. Po chwili dostałam odpowiedź:
Trzymam za ciebie kciuki. Na pewno ci się uda. Przecież ja też muszę ich poznać ! :D
Mara
Podniosła mnie jak zawsze na duchu. Wtedy pomyślałam czy oni mnie w ogóle poznają. Na pewno mieli dużo fanek, które wchodziły za kulisy, a ja dodatkowo przeszłam metamorfozę. Zmieniłam fryzurę i zaczęłam się inaczej ubierać. Znajomi mówili, że wyglądam dużoo, dużoo lepiej, ale ja nie wiedziałam czy im wierzyć. W czasie rozmyślań zasnęłam. Obudziłam się kilka kilometrów od Warszawy i napisałam szybko do Gaji, że może wychodzić z domu.
Warszawa/Gaja
Dostałam SMS-a od Tośki więc powoli jechałam na PKS. Kiedy dojechałam podjechał jej autobus. Gdy wysiadła nie mogłam jej poznać. Fakt, że wiedziałam, że się zmieniła, ale żeby aż tak? To było cios. Od razu wiedziałam, że chłopacy jej tak łatwo nie wypuszczą.
- Hej Tośka. Łał ale ty wyglądasz - powiedziałam i przytuliłam ją na powitanie.
- Hej. Dzięki - lekko zarumieniła się moja najnowsza przyjaciółka
- Naprawdę świetnie. Ale już chodź bo zaraz musimy być u chłopaków.
Wsiadłyśmy do mojego auta i pojechaliśmy. Dom Pracy Twórczej był 10 min dalej. Byłyśmy szybko. Widziałam, że Tosia się denerwuje więc pocieszałam ją.
Pod Domem Pracy Twórczej/Tosia
W końcu dojechałyśmy. Moim oczom ukazał się piękny dom. Miałam tremę.
-Raz się żyje - powiedziałam do Gaji i weszłyśmy do budynku.
Chłopacy jeszcze nie zaczęli próby. Kiedy przekroczyliśmy drzwi sali Gaja powiedziała:
-Przywiozłam wam Tosię.
Oni odwrócili się i nagle powiedzieli:
-Cześć
- To ty? nie poznałem cię trochę się zmieniłaś od koncertu - powiedział Tomson i dodał -musimy chwilę poczekać na Łoza jak zawsze się spóźnia.
Po chwili wpadł zdyszany Wojtek. Powiedział :
-Siema
- Hej - odpowiedziałyśmy z Gają.
- No to mogę zaczynać. Jest taka sprawa, którą pewnie znacie już. Chciałabym, a właściwie burmistrz naszej gminy, abyście zagrali na dniach naszej gminy. - powiedziałam lekko zakłopotana tym, że gadam z NIMI i tym, że Łozo się ciągle na mnie tak jakoś patrzy.
- No ja myślę, że takiej fance jak ty to my nie możemy odmówić prawda chłopacy - powiedział Baron
- Dzięki wielkie. To ktoś od nas skontaktuje się z waszym menadżerem i wszystko załatwione. Ja niestety muszę już iść bo mam autobus do domu za 10 min.
- Jak to do domu? Nie zostaniecie na próbie? - powiedział Tomson
- Ja niestety nie mogę, nie wiem jak Gaja. - odpowiedzilam
- Ja Cię odwiozę do domu tylko zostań na próbie - powiedział z uśmiechem Wojtek
- Nie, nie mogę Cię fatygować. To ponad 300 km.
- To co. Jak nie zostaniesz to nie gramy u was - zaszantażował mnie Łozo
- O tam to prawda - powiedzieli chłopacy 
- No dobra, przecież wam się nie odmawia - uśmiechnęłam się i obie z Gają usiadłyśmy i zaczęłyśmy ich słuchać.
Nagle zadzwonił do mnie telefon. To mama. Pytała się jak poszło i o której będę. Powiedziałam, że wracam z Wojtkiem i wróciłam na salę.Próba była świetna. Chłopacy wyciągali mnie i Gaję do tańczenia z nimi. Świetnie się bawiłam. Po próbie poszłam jeszcze do Gaji bo powiedziała, że zrobi mi paznokcie, a Wojtek poszedł do menadżera po odpowiednie papiery, żeby wszystko już na miejscu załatwić.
Salon Gaji/Tośka
-Oj Tosia Tosia. Wpadłaś w oko Wojtkowi - powiedziała z dziwnym uśmiechem Gaja
- No co Ty on mnie tylko chce zabrać do domu - odpowiedziałam
- Nie okłamuj się przecież widzę jak na Ciebie patrzy
-Tak, no może coś jest na rzeczy - odpowiedziałam zaczerwieniona
-No jasne że jest! A ty coś czujesz?
-Nie wiem to mój idol. Podziwiam go ale nie znam jednocześnie chociaż bardzo bym chciałażeby coś z tego wyszło.
W tym samym czasie DPT/Łozo
-Oj ta nasza Tośka się zmieniła - powiedział Tomson
- No żebyś wiedział. Teraz to mogłaby nawet z nami śpiewać - zaśmiał się Baron
- A ty Wojtuś co taki nieobecny? - zapytał się mnie Torres
-Nic nic - odpowiedziałem szybko. Tak na prawdę nie mogłem przestać myśleć o Tosi. Była taka piękna. Chciałbym już do niej jechać niestety menadżer przyjdzie dopiero za pół godziny.
Ten cały czas myślałem o niej gdy przyszedł Adam szybko zabrałem papiery i pojechałem do salonu Gaji.
Salon/Tosia
Gdy Gaja skończyła malować mi paznokcie podjechał Wojtek. Wszedł do salonu i powiedział:
- Możemy jechać
- Ok - odpowiedziałam i pożegnałam się z Gają.
Kiedy chciałam wejść do samochodu Łozo otworzył mi drzwi.
- Jaki dźentelmen - powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego
- Dla takiej dziewczyny zawsze - także się uśmiechnął a ja się lekko zaczerwieniłam.
Wsiedliśmy a on przed zapaleniem samochodu powiedział:
- Cieszę się, że mogę z Tobą jechać i poznać Cię lepiej w 3 godziny
- Ja też - powiedziałam i ruszyliśmy.

Jak myślicie co się stanie podczas podróży i czy Wojtek będzie w nocy wracał do Warszawy? Komentujcie proszę bo chcę wiedzieć czy wam się podoba a jeśli nie to co mogę poprawić aby było lepiej :)

środa, 28 sierpnia 2013

Rozdział 2

Odpisałam Marze, że pamiętam i przypomniałam sobie wiadomość, którą przeczytałam kilka dni temu. Mówiła o tym, że na tym koncercie nie będzie Łoza, bo wyjechał do USA. Było mi smutno z tego powodu jednak sądziłam, że każdy ma prawo do realizacji marzeń. Ja właśnie to robiłam :D Wiedziałam, iż i tak będzie świetnie. W końcu dojechałam do Poznania do cioci. Przed blokiem, w którym mieszkali wyczekiwała mnie z niecierpliwością moja malutka kuzynka. Zaparkowałam i wyjęłam rzeczy z samochodu. Poszłam do niej.
- Hej mała - powiedziałam przytulając ją
- Cześć Tosia - mała wyraźnie się cieszyła - mama kazała mi po ciebie wyjść.
- No to chodźmy
Poszłyśmy. Przywitałam się z ciocią. Wuja jeszcze nie było. Za godzinę kończył pracę.
-Spójrz co kupiłam wam na mecz - nagle powiedziała ciocia.
Poszłam za nią i zobaczyłam kołatki, peruki i farbki.
- Fajne powiedziałam zdziwiona.
Następnie zjedliśmy obiad i włączyłyśmy telewizor. Właśnie wtedy wszedł wuja. Jak zawsze uśmiechnięty od ucha do ucha.
- Dalej młoda zbieraj się na mecz - krzyknął z progu.
Wtedy ciocia wyjęła farbki, wymalowała nas, dała sprzęt i wyszliśmy. Na meczu było cudownie. Nasi wygrali i cały stadion zaczął się przytulać. Do domu wróciliśmy po północy. Wzięłam szybki prysznic i poszłam spać aby wyspać się na koncert. Rano okazało się, że byliśmy z wujem na pierwszym planie podczas transmisji meczu. Jednak ja żyłam tylko koncertem i czekałam tylko na niego. W końcu nadszedł wieczór i pojechałam z ciocią i jej kuzynką na niego do Lubonia. Ubrałam poprzecierane dżinsy, luźny niebieski T-shirt i baleriny. W samochodzie byłam strasznie stremowana. Dojechaliśmy. Ciocia napisała do swojej koleżanki gdzie jest. Znalazłyśmy ją. Była z przyjaciółką.
-Tosia poznaj Anie i Ania poznaj Tosię - przedstawiła nas ciocia. Okazało się, że Ania jest tylko 5 lat ode mnie starsza.
- Miło mi poznać - powiedziałam.
- Mi także - powiedziała miło Ania - a to jest moja przyjaciółka Gaja - wskazała na dziewczynę obok, która była ode mnie starsza 3 lata.
Po krótkiej rozmowie dowiedziałam się, że Gaja zna Barona. Mieszka w Warszawie więc nic dziwnego. Nagle szybkim tempem wjechał bus za scenę.
- To Piotr - oznajmiła nam Ania - chodźmy
-  Hej Piotruś - Ania przywitała się z nim
- Siema dziewczyny. Mam wejściówki ale tylko 3
Stwierdziłyśmy, że wejdę oczywiście ja :D no i Ania i Gaja. Po zawieszeniu plakietek ochroniarze wpuścili nas. Szybko poszłyśmy pod scenę. Obie czułyśmy na sobie zimne spojrzenia fanek, które musiały stać z drugiej strony barierek. Koncert był świetny. Bawiliśmy się wspaniale. Było trochę inne brzmienie z zastępcami wokalisty ale było spoko. Po występie chłopaki zaczęli rozdawać autografy, a my poszłyśmy do ich namiotu. Było tam oczywiście duuuuużo Nestea. Nagle przyszli.
- Siemanko - powiedzieli wszyscy
- Hej - odpowiedziałyśmy
Zaczęła Gaja:
- To jest moja przyjaciółka Ania, a to pewnie jedna z największych fanek waszej muzyki - Tośka.
- Cześć - powiedziałam
- Fajnie poznać naszą najwierniejszą fankę - powiedział Tomson
- Długo nas słuchasz? - zapytał Śniady
- Jakoś jak skończyłam 15 lat to zaczęłam to będzie już 4 lata - powiedziałam - mam waszą ostatnią płytę podpiszecię ją?-zapytałam lekko speszona
- Jasne,że tak - uśmiechnął się Baron
-A mogłabym jeszcze prosić o autografy dla przyjaciółki? Ma na imię Mara znaczy Marika.
- Nie nie możesz - zaśmiał się Lajan, a ja dostałam te autografy
Pogadaliśmy jeszcze chwilę zrobiliśmy zdjęcia i czas dobiegł końca. Musiałam iść do domu jednak byłam taka podekscytowana że nie mogłam zasnąć.
W czasię wakacji pisałam z Gają. Jest stylistką w Warszawie. Mówi, że jak coś to załatwi mi spotkanie z chłopakami czy coś. Jest naprawdę spoko.
Kwiecień następnego roku/Tośka
Od czasu koncertu nie działo się nic szczególnego. Miałam więcej nauki bo matura jednak dziś mam zakończenie roku to się wyluzuje. Chciałam iść ze znajomymi to opić jednak zadzwonił mój telefon.
- Cześć Tosia. Jestem właśnie u burmistrza i mówi, ze widział twoje zdjęcie na fejsie z afro. Chciałby abyś załatwiła, aby wystąpili na dniach naszej gminy - powiedział mój dyrygent - załatwisz?
- Spróbuje - odparłam
Zanim weszłam do pizzeri napisałam do Gaji
Hej . Mogłabyś załatwić po starej znajomości występ Afro za 2 tygodnie u nas w gminie?
Tosia
Na odpowiedź nie musiałam długo czekać. Zanim podano nam pizze usłyszałam dzwonek telefonu
- Hej Tośka to ja Gaja właśnie gadałam z chłopakami.
- I co? - zapytałam
- Powiedzieli, że pewnie zagrają ale jest jeden warunek.
- Jaki? Jeśli chodzi o kasę to burmistrz może dużą zapłatę i dać
- Nie to nie o to chodzi. Oni chcą abyś przyjechała na ich jutrzejszą próbę i sama z nimi o tym pogadała. 
- Ale mój samochód się popsuł a to ponad 300 km - powiedziałam i zastanowiłam się co mam zrobić.





Ale się rozpisałam. Komentujcie proszę. Będę miała wtedy lepszą wenę twórczą :D Jak myślicie co zrobi Tosia?
-

Rozdział 1

Cześć. Jestem Tośka. Mam 18 lat. Mieszkam z rodzicami w małej miejscowości, jednak niedługo, gdy zdam maturę, mam nadzieje wyprowadzić się do większego miasta i zacząć fajne studia. Muszę wytrzymać jeszcze tylko 3 klasę ogólniaka. Mam przyjaciółkę, która jest rok ode mnie starsza i studiuje już w Poznaniu na politechnice. Moimi zainteresowaniami jest sport i muzyka. Kocham Afromental xD Ale nie jako chłopaków jako zespół, który robi naprawdę świetną muzykę.
Dziś przyjeżdża do mnie moja ciocia, wuja i kilkuletnia kuzynka. Niestety nie wyjdę im na przeciw, ponieważ będę na próbie zespołu, w którym gram. mam nadzieję, że po mnie przyjadą. :D
2 godziny później / Tośka
Jestem właśnie na próbie. Nasz kochany dyrygent każe nam grać ten sam numer po raz 10, więc jestem znudzona i rozglądam się po sali. Nagle w drzwiach dostrzegam moją ciocię i kuzynkę. Przyjechały po mnie :D Po skończeniu utworu wszyscy usłyszeliśmy wyczekiwane słowa naszego ,,prezesa" :P
- Koniec. Spotykamy się za tydzień w sobotę na występie.
Wszyscy się zaczęli składać a ja podeszłam do niego.
- Panie Tomku mnie nie będzie... - nie wiedziałam jak mu to powiedzieć ale musiałam. Jestem jedną z podstawowych osób a wiedziałam, że i tak będzie mały skład bo akurat będzie to pierwsza sobota wakacji. Ale niestety miałam jechać na parę dni opiekować się moją kuzynką, która stała właśnie koło mnie.
- Jak to Cię nie będzie? Przecież wiesz, że będzie mały skład i co ja zrobię bez pierwszych głosów? - powiedział lekko zdenerwowany pan Tomek
- Przepraszam, ale naprawdę nie mogę być - powiedziałam z miną skruszonego szczeniaka
- No dobra poradzimy sobie jakoś. Baw się dobrze - odparł uśmiechnięty dyrygent
 Podziękowałam i poszłam składać instrument. Podeszła do mnie ciocia i przywitała się ze mną. Nagle powiedziała:
-Mam dla Ciebie niespodziankę. Kiedy będziesz u nas w piątek pójdziesz z wujem na mecz piłkarski ale to nie wszystko mam jeszcze coś lepszego! - uśmiechnęła się
-Co może być lepszego od tego meczu? - zapytałam szczęśliwa i zarazem zdziwiona.
-Zabieram Cię na koncert Afromental w sobotę. Moja koleżanka z pracy ma znajomego, który jest ich kierowcą masz załatwioną wejściówkę za kulisy i rozmowę z nimi.
Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Zamurowało mnie co się dość rzadko zdarza. Nie marzyłam mieszkając tu gdzie mieszkam nawet o tym, że będę na ich koncercie a tu nagle kulisy i rozmowa. Stwierdziłam, że to za dużo jak na moją głowę dzisiaj i do końca dnia bardzo mało się odzywałam nie móc wyjść ze zdumienia. Na drugi dzień szybko napisałam do przyjaciółki żebyśmy się spotkały. Jesteśmy blisko już długo jednak jeden rok był przełomowy gdyż jedna dziewczyna prawie nas ze sobą skłóciła ale nie udało jej się to. Marika przyjechała do domu, bo była po sesji. Spotkałyśmy się w kawiarni. Musiałam się tym z kimś podzielić. Szybko opowiedziałam jej co wydarzyło się dzień wcześniej.
-Łał - powiedziała- to jak tak to musisz mi załatwić autografy :D - nie słuchała ich tak często jak ja jednak dzięki mnie polubiła ich i o co mnie tu prosi teraz XD
- Spoko jak się uda to dla ciebie wszystko - powiedziałam i obie wybuchnęłyśmy śmiechem.
Resztę spotkania gadałyśmy o tym o czym zwykle, czyli prawie o wszystkim :P Pożegnałyśmy się i rozeszłyśmy do domu.
Kawiarnia / Marika
Gdy Tośka mi wszystko powiedziała byłam w szoku. Zazdrościłam jej. Ale mam nadzieję, że spełni moją prośbę. Bo jak nie to będzie z nią źle :D
Tydzień później / Tośka
Jechałam właśnie swoim samochodem do cioci i słuchałam płyty, którą wzięłam do podpisu gdy dostałam SMS
^Pamiętaj o co cię prosiłam :D
Mara



Jeśli jesteście ciekawi co się stanie na koncercie komentujcie :D

Witam

Naszła mnie ochota zrobić dziś bloga i idę na całość. Nie zastanawiam się nad tym co robię po prostu żyje chwilą. Czytałam już kilka blogów na ten temat i postanowiłam, że zrobię coś sama. Mam nadzieję, że wam się spodoba i będziecie mnie odwiedzać. Dobra dosyć gadania zaczynamy przygodę. :)