środa, 28 sierpnia 2013

Rozdział 2

Odpisałam Marze, że pamiętam i przypomniałam sobie wiadomość, którą przeczytałam kilka dni temu. Mówiła o tym, że na tym koncercie nie będzie Łoza, bo wyjechał do USA. Było mi smutno z tego powodu jednak sądziłam, że każdy ma prawo do realizacji marzeń. Ja właśnie to robiłam :D Wiedziałam, iż i tak będzie świetnie. W końcu dojechałam do Poznania do cioci. Przed blokiem, w którym mieszkali wyczekiwała mnie z niecierpliwością moja malutka kuzynka. Zaparkowałam i wyjęłam rzeczy z samochodu. Poszłam do niej.
- Hej mała - powiedziałam przytulając ją
- Cześć Tosia - mała wyraźnie się cieszyła - mama kazała mi po ciebie wyjść.
- No to chodźmy
Poszłyśmy. Przywitałam się z ciocią. Wuja jeszcze nie było. Za godzinę kończył pracę.
-Spójrz co kupiłam wam na mecz - nagle powiedziała ciocia.
Poszłam za nią i zobaczyłam kołatki, peruki i farbki.
- Fajne powiedziałam zdziwiona.
Następnie zjedliśmy obiad i włączyłyśmy telewizor. Właśnie wtedy wszedł wuja. Jak zawsze uśmiechnięty od ucha do ucha.
- Dalej młoda zbieraj się na mecz - krzyknął z progu.
Wtedy ciocia wyjęła farbki, wymalowała nas, dała sprzęt i wyszliśmy. Na meczu było cudownie. Nasi wygrali i cały stadion zaczął się przytulać. Do domu wróciliśmy po północy. Wzięłam szybki prysznic i poszłam spać aby wyspać się na koncert. Rano okazało się, że byliśmy z wujem na pierwszym planie podczas transmisji meczu. Jednak ja żyłam tylko koncertem i czekałam tylko na niego. W końcu nadszedł wieczór i pojechałam z ciocią i jej kuzynką na niego do Lubonia. Ubrałam poprzecierane dżinsy, luźny niebieski T-shirt i baleriny. W samochodzie byłam strasznie stremowana. Dojechaliśmy. Ciocia napisała do swojej koleżanki gdzie jest. Znalazłyśmy ją. Była z przyjaciółką.
-Tosia poznaj Anie i Ania poznaj Tosię - przedstawiła nas ciocia. Okazało się, że Ania jest tylko 5 lat ode mnie starsza.
- Miło mi poznać - powiedziałam.
- Mi także - powiedziała miło Ania - a to jest moja przyjaciółka Gaja - wskazała na dziewczynę obok, która była ode mnie starsza 3 lata.
Po krótkiej rozmowie dowiedziałam się, że Gaja zna Barona. Mieszka w Warszawie więc nic dziwnego. Nagle szybkim tempem wjechał bus za scenę.
- To Piotr - oznajmiła nam Ania - chodźmy
-  Hej Piotruś - Ania przywitała się z nim
- Siema dziewczyny. Mam wejściówki ale tylko 3
Stwierdziłyśmy, że wejdę oczywiście ja :D no i Ania i Gaja. Po zawieszeniu plakietek ochroniarze wpuścili nas. Szybko poszłyśmy pod scenę. Obie czułyśmy na sobie zimne spojrzenia fanek, które musiały stać z drugiej strony barierek. Koncert był świetny. Bawiliśmy się wspaniale. Było trochę inne brzmienie z zastępcami wokalisty ale było spoko. Po występie chłopaki zaczęli rozdawać autografy, a my poszłyśmy do ich namiotu. Było tam oczywiście duuuuużo Nestea. Nagle przyszli.
- Siemanko - powiedzieli wszyscy
- Hej - odpowiedziałyśmy
Zaczęła Gaja:
- To jest moja przyjaciółka Ania, a to pewnie jedna z największych fanek waszej muzyki - Tośka.
- Cześć - powiedziałam
- Fajnie poznać naszą najwierniejszą fankę - powiedział Tomson
- Długo nas słuchasz? - zapytał Śniady
- Jakoś jak skończyłam 15 lat to zaczęłam to będzie już 4 lata - powiedziałam - mam waszą ostatnią płytę podpiszecię ją?-zapytałam lekko speszona
- Jasne,że tak - uśmiechnął się Baron
-A mogłabym jeszcze prosić o autografy dla przyjaciółki? Ma na imię Mara znaczy Marika.
- Nie nie możesz - zaśmiał się Lajan, a ja dostałam te autografy
Pogadaliśmy jeszcze chwilę zrobiliśmy zdjęcia i czas dobiegł końca. Musiałam iść do domu jednak byłam taka podekscytowana że nie mogłam zasnąć.
W czasię wakacji pisałam z Gają. Jest stylistką w Warszawie. Mówi, że jak coś to załatwi mi spotkanie z chłopakami czy coś. Jest naprawdę spoko.
Kwiecień następnego roku/Tośka
Od czasu koncertu nie działo się nic szczególnego. Miałam więcej nauki bo matura jednak dziś mam zakończenie roku to się wyluzuje. Chciałam iść ze znajomymi to opić jednak zadzwonił mój telefon.
- Cześć Tosia. Jestem właśnie u burmistrza i mówi, ze widział twoje zdjęcie na fejsie z afro. Chciałby abyś załatwiła, aby wystąpili na dniach naszej gminy - powiedział mój dyrygent - załatwisz?
- Spróbuje - odparłam
Zanim weszłam do pizzeri napisałam do Gaji
Hej . Mogłabyś załatwić po starej znajomości występ Afro za 2 tygodnie u nas w gminie?
Tosia
Na odpowiedź nie musiałam długo czekać. Zanim podano nam pizze usłyszałam dzwonek telefonu
- Hej Tośka to ja Gaja właśnie gadałam z chłopakami.
- I co? - zapytałam
- Powiedzieli, że pewnie zagrają ale jest jeden warunek.
- Jaki? Jeśli chodzi o kasę to burmistrz może dużą zapłatę i dać
- Nie to nie o to chodzi. Oni chcą abyś przyjechała na ich jutrzejszą próbę i sama z nimi o tym pogadała. 
- Ale mój samochód się popsuł a to ponad 300 km - powiedziałam i zastanowiłam się co mam zrobić.





Ale się rozpisałam. Komentujcie proszę. Będę miała wtedy lepszą wenę twórczą :D Jak myślicie co zrobi Tosia?
-

2 komentarze:

  1. Na pewno jakimś cudem Tośka dostanie się do Warszawy :) Super piszesz ! Czekam na kolejny rozdział ^.^

    OdpowiedzUsuń