piątek, 11 października 2013

Rozdział 15

I zobaczyłam cały zespół, który miał być na koncercie ( Wojtek też), Marę, która przecież była w Poznaniu na studiach, moją przyjaciółkę drugą z liceum, z którą nie widziałam się od zakończenia roku tyle co czasem na maturze bo wyjechała do siostry do Warszawy i kontakt się urwał i mojego kochanego kuzyna, który przeprowadził się do Nowego Jorku i nie widziałam się z nim od roku, a bardzo za nim tęskniłam oraz Gaję. A znajdowałam się w swoim domu. Wszyscy śpiewali mi sto lat, mieli ogromnego torta i dom był świetnie udekorowany. Rodzice z babcią pojechali do mojej cioci, bo stwierdzili, że to młodzieżowa impreza. Po odśpiewaniu sto lat ludzie zaczęli do mnie podchodzić, składać mi życzenia i dawać prezenty. Od chłopaków z Afro dostałam moje zdjęcie z nimi, które było oprawione w piękną ramkę i z tyłu były ich podpisy z głupimi wpisami, od Mary dostałam perfumy, o których jej kiedyś mówiłam, że mi się podobają ale nie miałam wtedy kasy by je kupić, od kuzyna taki fajne coś do postawienia na meble jak to on powiedział : na nowe mieszkanie, od Hani dostałam szkatułkę na biżuterię a od Gaji piękne lakiery do paznokci. Nagle podszedł do mnie Łozo:
- Jest jeszcze coś ode mnie - powiedział i podał mi piękne pudełko. Gdy je otworzyłam zobaczyłam sukienkę, którą oglądałam kiedyś z Marą ale jej cena mnie przeraziła. Była to ta sukienka. Jednak obok leżało jeszcze jakieś małe pudełeczko. Otworzyłam je i moim oczom ukazał się piękny wisiorek w kształcie serca. Był złoty i otwierany. W środku było zdjęcie Wojtka odcięte z naszego wspólnego.
- Mam taki sam - pokazał mi. Był identyczny, tylko w środku było moje zdjęcie. Gdy je złączliśmy powstawało jedno. Założył mi je.
- Dziękuję ci - powiedziałam i pocałowałam go - wszystkim wam dziękuje - krzyknęłam do reszty - jesteście najważniejszymi osobami w moim życiu i bardzo się cieszę, że tu teraz jesteście.
- To co zaczynamy imprezę ? - zapytał Śniady.
- Jasne - odpowiedziałam
I zaczęła się impreza. Tańczyliśmy, gadaliśmy, jedliśmy, piliśmy. Było cudownie. Po pewnym czasie skończyły się napoje i poszłam po nie do kuchni. Za mną poszedł Wojtek.
- Mamy chwilę dla siebie - powiedział
- No 2 minuty może bo z pragnienia tam umrą - zaśmiałam się - Dziękuje ci że ich tu wszystkich ściągnąłeś i że sam przyjechałeś
- A czemu miałoby mnie nie być w taki dzień? - zapytał - Kocham cię jesteś moją dziewczyną i chciałbym dla ciebie jak najlepiej.- pocałowal mnie. Trwaliśmy tak chwilę gdy usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.
- Pójdę otworzyć - powiedziałam
Gdy otworzyłam drzwi moim oczom ukazałam się Patrycja.
- Czego tu chcesz? - zapytałam oschle
- Chciałam złożyć ci życzenia i dać prezent
- Nie wierzę ze nagle z ciebie taka przyjaciółka się stała
Wtedy wszedł Wojtek
- Co znowu chcesz od Tośki? - bronił mnie
- Nic. Po prostu chce jej złożyć życzenia




Jest przepraszam że tak długo to trwało ale miałam małe wydarzenia w życiu. Jak wam się podoba rozdział? Wierzycie w nagłą przemianę Patrycji?

4 komentarze:

  1. Jest zajebisty ^.^ A ta cała Patrycja na pewno ma jakiś plan xD Nie wierzę w jaj przemianę ^.^ Kiedy kolejny rozdział ??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trudno mi powiedzieć bo mam spore zamieszanie jak znajdę wolne to na pewno napisze ;)

      Usuń
  2. Super jak zawsze. Mam nadzieję że nie będziesz mi kazała długo czekać na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń