sobota, 7 września 2013

Rozdział 6

Po 5 minutach dojechaliśmy z mamą Tosi na miejsce. Moja dziewczyna leżała na ziemi i trzymała się za kostkę. Chciałem wyskoczyć, zapytać : co się stało, kochanie? ale nie mogłem. Wyszedłem razem z jej matką i usłyszałem
- Odnowiła mi się kontuzja stawu skokowego jak biegałam i nie mogę wstać.
- No to musisz jechać do szpitala. Pamiętasz co mówił ci ostatnio lekarz? - powiedziała pani Marlena
- Tak wiem. Przebiorę się w domu, spróbuje wziąć prysznic i pojadę tylko musicie mnie jakoś przetransportować do samochodu. - odpowiedziała Tosia z bólem w głosie.
- Ja ci pomogę - odpowiedziałem i zanim zdążyła wypowiedzieć choćby słowo podszedłem do niej, wziąłem ją na ręce i posadziłem w samochodzie.
- Dzięki - powiedziała i uśmiechnęła się do mnie.
- Proszę - wspomniałem - przecież wiesz że dla ciebie wszystko - jednak to wypowiedziałem ciszej aby jej mama nie usłyszała.
Wtedy wszyscy usiedliśmy w moim samochodzie i pojechaliśmy do domu. Tosia przebrała się, zjadła coś i nie wiem jakim cudem wzięła prysznic na siedząco. Następnie zapytała się mamy i zapytała czy zawiezie ją do lekarza. Nie czekałem i powiedziałem
- Ja z tobą pojadę.
- Dziękuje ci - powiedziała i zaniosłem ją do auta.
Ruszyliśmy. Szpital był 20 km stąd. Zaczęliśmy rozmawiać.
- Wiesz jakiego stracha mi napędziłaś - powiedziałem do niej z wyrzutem
- Przepraszam ale nie mogę rzucić biegania. Poza tym od 4 miesięcy już było wszystko dobrze. Ale obiecuje, że teraz będę uważać - odpowiedziała
- No ja myślę - uśmiechnąłem się do niej a ona mnie pocałowała - jak masz mnie tak przepraszać to mogę się na ciebie częściej obrażać - wyszczerzyłem swoje zęby.
- Spadaj - stwierdziła i oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
Po 15 minutach dojechaliśmy na miejsce i weszliśmy do szpitala.
Szpital/ Tosia
Kiedy Wojtek zaparkował powiedziałam
- Tam stoją wózki to jakbyś mógł mi podprowadzić
- Zaniosę Cię - przerwał mi
- Nie. Przecież nie ważę 5 kilo
- Nie ważysz 5,5 kg także mogę. A poza tym jesteś moją dziewczyną więc ciągle bym cię nosił na rękach.
- Dzięki - powiedziałam, a on mnie pocałował. Następnie Łozo opuścił samochód i zaniósł mnie na prześwietlenie. Po odebraniu zdjęcia zobaczyłam, że akurat ma dyżur mój lekarz prowadzący i zarazem tata Mary.
- O dzień dobry Tosia. Niech zgadnę staw skokowy? - zapytał widząc mnie.
- No i znowu pan wie o co chodzi - odpowiedziałam.
- Dobrze to zapraszam do mojego gabinetu.
Wtedy Wojtek wział mnie znów na ręce i niósł za doktorem.
- Niech posadzi pan ją na wózku - powiedział z troską pan Daniel
- Nie nie ja ją poniose - odpowiedział jeszcze bardziej troskliwy Wojtas
Po wejściu do gabinetu i obejrzeniu zdjęcia tata mojej bestfriend kazał pielęgniarzom jak zawsze wstawić moją nogę w łupkę i zaczął mówić:
- Codziennie zdejmuj to i...
- przemywaj szarym mydłem oraz najwcześniej na niej ustań jutro po południu - dokończyłam i uśmiechnęłam się do niego
- tak tak ty już znasz to na pamięć i jako przyszła pani doktor powinnaś o siebie dbać i przestać biegać takie długie dystanse na 4 miesiące przy najmniej. A pan jest jej chłopakiem? - lekarz nie rozpoznał Łoza
- Tak - powiedział nieśmiale Wojtek - Będę dbał żeby nie biegała jakiś czas obiecuje panu
- O i  o to chodzi. Widzisz Tośka ucz się takiego podejścia do sytuacji. I bądź z nim dłużej to może z twoim zdrowiem będzie lepiej - powiedział triumfujący pan Daniel - możecie już iść - dodał i wyszliśmy.
Łozo niósł mnie na rękach do samego samochodu, a w samochodzie zaczęło się:
- Słyszałaś co mówił. Masz przestać biegać.
- Ale ja nie potrafię żyć bez biegania rozumiesz? Zresztą co ty możesz rozumieć jak znasz mnie 2 dzień - powiedziałam w złości te słowa i zaraz ich pożałowałam. Wojtek tylko popatrzył na mnie dzikim wzrokiem. - Przepraszam nie chciałam tego powiedzieć po prostu trudno mi siedzieć i nie biegać. Przepraszam na prawdę. Kocham Cię.
- Ja ciebie też ale zrozum martwię się o ciebie. Kocham cię i dlatego
i wtedy pocałował mnie a ja jego i to namiętnie. Trwaliśmy tak długo. Nie mogłam obliczyć ile .


3 komentarze:

  1. Jeśli mi się uda to jutro jedli nie to za tydzień bo w tygodniu szkola. Cieszę się że ci się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super !! Cały blog jest zajebisty xD czekam na kolejny :) Liczę na to, że będzie jutro ^.^

    OdpowiedzUsuń