niedziela, 1 września 2013

Rozdział 5

Po naszej rozmowie zapadła cisza. Wojtek postanowił wrzucić jakąś fajną płytę w odtwarzacz. I nagle usłyszałam Red Hot Chili . Była to grupa, która miała u mnie 2 miejsce :D Bardzo się ucieszyłam, że to właśnie to. Nagle Łozo odezwał się:
- Chciałbym Cię jeszcze lepiej poznać. Musisz mi coś o sobie powiedzieć - zaśmiał się
- No dobra a co chcesz wiedzieć? - zapytałam z uśmiechem
- Wszystko. Chcę dowiedzieć się nawet o twoich najgorszych rzeczach. A tak poza tym to teraz wybierasz studia przecież. To jakie? I mam nadzieję, że w Warszawie. Nie będziesz taka zła i nie zostawisz mnie tam samego i utęsknionego - powiedział robiąc maślane oczy
- No i tu teraz mam problem... - odpowiedziała - co do kierunku to myślałam o medycynie albo weterynarii. Natomiast gdzie to nie wiem. Zawsze uświadamiałam sobie, iż najlepiej byłoby w Poznaniu. Mam tam rodzinę, a poza tym studiuje tam moje najlepsza przyjaciółka i nie chciałabym jej zostawiać, ale myślałam też o Warszawie. Mam tam Gaję i większy manewr do załatwienia  późniejszego stażu, a teraz jeszcze Ty doszedłeś i ja nie wiem co mam robić - wydobyłam z siebie te trudne słowa i spuściłam głowę.
- Ej, mała nie smuć się. Załatwimy to jakoś. Ja Cię będę kochał nawet gdy pójdziesz do Poznania. Są samochody przecież - Wojtek wyraźnie posmutniał jednak próbował mnie pocieszyć. Udało mu się to.
- Wiem o tym. Ale to nie to samo. Jak tak powiedziałeś do mnie mała to przypomniała mi się Mara. Zawsze tak do mnie mówi. Nie ma się martwić na zapas. Jeszcze mam 4 miesiące wakacji i maturę, którą muszę zdać aby się gdzieś dostać - odpowiedziałam
- No właśnie. Ty to zdasz maturę śpiewająco. Ale na wakacje to gdzieś musimy jechać. A i czy ty myślisz, że będąc moją dziewczyną nie będziesz jeździła z nami na koncerty? Wręcz przeciwnie będziesz na każdym - zaśmiał się Łozo
- No nie wiem czy tyle czasu z tobą wytrzymam - zaśmiałam się
- No wiesz - chłopak zrobił minę biednego psiaka
- No przecież żartuje - powiedziała i pocałowałam go.
Resztę drogi gadaliśmy o różnych głupotach i śmialiśmy się. Czułam jakbym znała go od dzieciństwa, jakbyśmy razem bawili się w piaskownicy.
Samochód/ Wojtek
Dojechaliśmy na miejsce o godzinie 22. Jechaliśmy trochę dłużej przez pauzę na stacji i moje zwalnianie. Chciałem z nią spędzić choć minutę dłużej w samochodzie. Moim oczom ukazał się domek jednorodzinny i piękny duży sad. Nic więcej nie widziałem bo było już dość ciemno, ale już w tym momencie wiedziałem, iż jest to magiczne miejsce. Nagle zapaliło się światło i drzwi się otworzyły. Wyszła z nich miła kobieta koło 40. Wtedy usłyszałem głos Tosi :
- To moja mama. Wysiadaj i pamiętaj żeby się hamować. - uśmiechnęła się dziewczyna
- Pamiętam - odpowiedziałem i chciałem ją pocałować na szczęście opamiętałem się w porę.
Wysiedliśmy z samochodu. Mama Tośki zaprosiła mnie do środka, do kuchni i odezwała się:
- Pewnie jesteście głodni. Babcia upiekła placek drożdżowy i mamy do tego powidła. Jeśli pan nie lubi to mogę coś innego podać - zwróciła się do mnie.
- Nie proszę nie robić sobie kłopotu. Lubię takie rzeczy. - odpowiedziałem z uśmiechem.
Usiedliśmy z Tosią i zaczęliśmy jeść. Ciasto bardzo mi smakowało. Zjadłem aż 4 kawałki. Następnie Tosia pokazała mi łazienkę, a po prysznicu zaprowadziła mnie do pokoju gościnnego. Znajdował się on na piętrze. Na przeciwko pokoju mojej ukochanej. Wszedłem do niego i położyłem się, ale nie mogłem zasnąć.
Dom/Tosia
Po pokazaniu Wojtkowi pokoju zeszłam na dół. Byłam zmęczona, więc chciałam szybko umyć się i położyć. Jednak mama zatrzymała mnie w kuchni.
- Bardzo miły ten chłopak. Dobrze mu z oczu wróży. Ja ci nie chce nic mówić, ale on tak patrzy na Ciebie jakby obdarzył cię dużym uczuciem - powiedziała mama, a ja wiedziałam, że jeszcze nie mogę się zdradzić. Ucieszyły mnie jednak te słowa bo mama zawsze miała dobrą intuicję.
- Co ty mówisz. Po prostu zakumplowaliśmy się i tyle. Przepraszam Cię ale jestem zmęczona i chciałabym się położyć spać. W końcu muszę jutro jechać do gminy i powtórzyć powoli jeszcze do matury.
- Masz rację. Śpij dobrze ja już też się położę. - odpowiedziała mama i poszła do sypialni.
Szybko poszłam do łazienki, wzięłam kąpiel i ubrałam moją ulubioną piżamę czyli . Postanowiłam, że zajrzę jeszcze do Wojtka i zapytam czy nic mu nie potrzeba.
Noc/Wojtek
Nie mogłem zasnąć. Za dużo emocji jak na jeden dzień. Nagle ktoś zaputał do mnie do pokoju.
- Proszę - powiedziałem
- Hej. Chciałam zobaczyć czy nic ci nie potrzeba - powiedziała z troską Tosia
- Nie dzięki wszystko jest ok. Chociaż mogłabyś powiedzieć mi dobranoc - zaśmiałem się.
Wtedy ona weszła do pokoju. Tak ślicznie wyglądała w tej piżamie. Powiedziała dobranoc i dała mi buziaka w policzek. Wyszła. Mnie oszołomiło, ale dzięki temu zasnąłem.
Rano obudziłem się koło 9:15. Zauważyłem, że leży koło mnie jakaś karteczka.
HEJ. MAM NADZIEJĘ, ŻE DOBRZE CI SIĘ SPAŁO. JA WYSZŁAM POBIEGAĆ WRÓCĘ KOŁO 10 I WTEDY POJEDZIEMY ŻEBYŚ WSZYSTKO ZOBACZYŁ. ZEJDŹ NA DÓŁ. POZNASZ MOJĄ BABCIĘ, KTÓRA UWIERZ MI DA CI PORZĄDNE ŚNIADANIE. KOCHAM.
TOSIA
Uśmiechnąłem się sam do siebie ubrałem ciuchy i zszedłem na dół. Rzeczywiście czekała tam na mnie mama i babcia Tosi, która była strasznie miła i uszykowała mi duże śniadanie. Nagle zadzwonił telefon mamy Tośki. Usłyszałem tylko:
-Jak to? Co? Gdzie?
I kiedy pani Marlena przestała rozmawiać zapytałem się :
- Czy coś się stało?
- Tosia dzwoniła. Leży na ziemi nie może wstać. Muszę po nią szybko jechać, tylko samochód jest w garażu - odpowiedziała przestraszona, a ja struchlałem.
- Razem możemy po nią jechać moim samochodem - zaproponowałem i oboje udaliśmy się szybko do drzwi wyjściowych.



Przepraszam, że krótki, miał być dłuższy, ale nie miałam za dużo czasu na pisanie. Jak myślicie co stało się Tosi?

2 komentarze:

  1. Może zasłabła... albo zrobiła coś w nogę ( skręciła, złamała xD ) ... Super blog !!! Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału ^.^

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział czekam na kolejny !

    Może złamała nogę

    OdpowiedzUsuń